Tadeusz Jasiński – jeden z młodocianych obrońców Grodna we wrześniu 1939 r., podczas ataku ZSRR na Polskę. W czasie sowieckiego ataku rzucił koktajl Mołotowa na nacierający czołg sowiecki, ale zapomniał go zapalić. Schwytany przez Sowietów, został skatowany i przywiązany jako żywa tarcza do czołgu. Odbity przez Polaków, skonał na rękach matki, która zdążyła mu powiedzieć: Tadzik, ciesz się! Polska armia wraca! Ułani z chorągwiami! Śpiewają. Prawdopodobnie został pochowany na cmentarzu wojskowym w Grodnie[3]. W 2007 r. powstał symboliczny grób Jasińskiego obok kwatery Wojska Polskiego z 1920 r.