Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Rzeka Styr w Łucku, Łuck
Antoni Kuczek: Dziękuje - dodałem.
Stacja kolejowa Krzemieniec, Krzemieniec
Antoni Kuczek: Dziękuję za wszystkie przypisana.
ul. Szeroka, Krzemieniec
Wolwro: Przypisałem do ul. Szerokiej.
Komarówka Zielona
Wolwro: Przypisałem do wsi.
Gmach Sokoła, Brzeżany (Бережани)
Antoni Kuczek: Dziękuję.
Luboml
Antoni Kuczek: Dziękuję.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Wolwro
Wolwro

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Fontanny
Autor: diag°, Data dodania: 2007-02-04 11:53:24, Aktualizacja: 2007-02-04 11:53:24, Odsłon: 3259

Fontanny podobnie jak pomniki stanowią niezwykle ozdobny element miasta, aczkolwiek inny gatunkowo. Dlatego też chciałbym zaproponować artykuł Jurka Starzyńskiego z 2001 roku, który jak dotąd nie stracił na aktualności
Jak wiadomo, już w starożytności naszego kontynentu budowano fontanny – ku ozdobie dziedzińców, placów miejskich, ogrodów i parków. Oprawiony architektonicznie i rzeźbiarsko widok wody w ruchu przelewania się, tryskania czy choćby spływania po kamieniu, unaoczniał zawsze jej życiodajną moc i znaczenie jako jednego z podstawowych żywiołów, symbolu młodości, inicjacji, płodności, odradzania się, a także czystości, w każdym sensie tego słowa. We wszystkich kulturach i religiach przypisuje się wodzie tożsame lub podobne znaczenie oraz zbliżoną rolę w rytuałach - oczyszczała i dawała nowe życie.
Nic dziwnego, że widok płynącej czy choćby sączącej się wody, jej szum, plusk i mgiełka rozprysków, koi oczy i duszę obietnicą spokoju i tchnieniem nieskończoności. Koi, ale i pobudza, harmonizuje, ale może i przepełniać euforią – to tylko kwestia formy i dynamiki wykorzystania wody w fontannie, a także stylu i skali wodotrysku. Obok biblijnych odniesień i roli nawilżacza powietrza, fontanna przede wszystkim cieszy oczy mieszkańców i budzi podziw przyjezdnych, znajdujących przyjemność w jej obecności. Jest też dla wszystkich punktem odniesienia w topografii miasta, miejscem umówionych spotkań, chwil wytchnienia w zasięgu jej cienia, szumu i pola widzenia. W czas upałów ulgę przynosi choćby samo zanurzenie dłoni i zroszenie czoła.
Plac z fontanną promieniuje spokojem i pewnością trwałości materialnego świata. Sama obecność fontanny nadaje miejscu salonowego szyku, elegancji i uroku, tworzy klimat prosperity udzielający się okolicznym przedsiębiorcom, przysparzając gości kawiarniom i restauracjom, spacerowiczów lodziarzom a kwiaciarkom zakochanych – ku ogólnemu pożytkowi i radości duszy.
Kataklizm ostatniej wojny, który tak skutecznie zrujnował nasze miasto, przetrwało niewiele fontann i wodotrysków. Z tych ostatnich pamiętam trzy: przed Dworcem Głównym, przed Dworcem Świebodzkim i koło Hali Ludowej. Działała też fontanna na placu 1 Maja. Zachowało się jeszcze kilka zrujnowanych klasycznych fontann z okrągłymi kamiennymi basenami rozrzuconych tu i ówdzie w centrum miasta, martwych i opuszczonych, często zasypanych ziemią i zamienionych w kwietniki. Niektóre, z czasem rozebrane, zniknęły bezpowrotnie.
Tym bardziej cieszy fontanna na placu Solnym. Od wczesnej wiosny do późnej jesieni przyciąga przechodniów i turystów o każdej porze dnia i nocy. Ale w granicach Starego Miasta jest też parę innych miejsc, gdzie fontanna mogłaby być ozdobą przydającą otoczeniu nowego uroku. Myślę tutaj o placu obok kościoła Św. Marii Magdaleny, który po zupełnie innym zagospodarowaniu, z centralnie postawioną fontanną w kształcie – przykładowo – renesansowego postumentu z kranikami lejącej się na cztery strony wody do kamiennych mis, z ławkami wokoło dla kontemplacji wody czy bryły kościoła i odrobiną zieleni dającej cień – mógłby być przyjemnym miejscem azylu w środku gęstej zabudowy
Drugą pusta przestrzenią, której fontanna nadałaby ciepły i kameralny wymiar, jest plac przed kościołem Św. Elżbiety, na tyłach kamieniczek zwanych Jasiem i Małgosią. Ocienia go z boku parę drzew dających w cieplejszych porach roku schronienie ogródkowi kawiarni, ale reszta placu jest kamienną pustynią. Ustawiony na nim jakiś czas temu pomnik, choć upamiętnia szlachetną postać z historii naszego miasta, to sam w sobie nie stanowi dla oka przyjemnego widoku. Na pewno niewielka stylizowana fontanna, odpowiednio zlokalizowana, z kamiennymi stopniami wokoło, czy też w towarzystwie paru ławek, uczyniłaby plac bardziej gościnnym, pozwalając docenić wyjątkową urodę tego miejsca. A i widok fontanny z okien otaczających plac urzędów i biur, na pewno wpływałby korzystnie zarówno na urzędników jak i petentów.
Kolejnym miejscem stosownym dla fontanny mógłby być plac Nowy Targ. Pamiętam z dzieciństwa prowadzone na środku placu odwierty, po których pozostały wystające z ziemi instalacje. Zapewne w najbliższym czasie nie będzie odtworzony historyczny wygląd placu, ale wyjątkową przecież fontannę Neptuna z 1732 roku pochodzącą, można by zrekonstruować. Słyszałem też o projekcie wystawienia na placu konnego pomnika jednego z książąt piastowskich. Tak czy inaczej plac ten czeka na swój ostateczny kształt.
O projekcie fontanny w Rynku, na placu Gołębim, słyszeli wszyscy. Podobnie jak i o sprzeciwie miejskiego konserwatora zabytków wobec wybranego do realizacji projektu prof. Alojzego Gryta. Zarzuty co do jego nieadekwatności stylistycznej w historycznym otoczeniu wydają się wyolbrzymione, zwłaszcza wobec samego pomysłu fontanny, której szklana struktura „ rozpłynie się „ w widzialnej przestrzeni. Nic nie wiadomo natomiast o podobnym sprzeciwie tego samego urzędu wobec budowy szklano-betonowych bunkrów w bezpośrednim sąsiedztwie Rynku i zabytkowych kamienic. Kto nie był ostatnio w Świdnicy, ten nie widział tamtejszego rynku, który ominęły wojenne i architektoniczne katastrofy, ani też jego czterech rogów wyznaczanych przez fontanny, dwie barokowe i dwie późniejsze, dziewiętnastowieczne. Choć znacznie mniejszy od wrocławskiego, ma podobnie jak i on zwarty kwartał zabudowy po środku, obok ratusza. Ale to właśnie fontanny - wszystkie czynne - tworzą aurę spokoju, a przyciągając uwagę zmysłów - koją duszę. Miejsc, które fontanna mogłaby ozdobić i dosłownie ożywić, jest więcej. Choćby martwy plac za Muzeum Architektury, przy ul. Purkyniego, czy pl. Powstańców Warszawy przed Urzędem Wojewódzkim. Piękny zakątek mógłby też powstać u zbiegu ulic Więziennej i Uniwersyteckiej, na obszarze dzisiejszego skweru obok Uniwersytetu. Obecne jego zagospodarowanie czyni go pustą i nieużyteczną przestrzenią, podczas gdy studenci tłoczą się na paru ławkach pod murami stojących obok starych kamienic. Podobnie bardziej stylową i reprezentacyjną oprawę mogłaby zyskać część parku przed ASP, przy pl. Polskim. Wszystkie te miejsca godne są lepszych pomysłów niż prostokąty trawników i parę ławek. Fontanna jest tylko jednym z nich. O innych - następnym razem.

Jurek Starzyński
Wrocław, kwiecień 2001 roku

/ / /