"(...) Rynek był wówczas przede wszystkim centrum handlowym. Dwupiętrowe kamienice z podcieniami okalały prawie cały plac. W podcieniach pod arkadami, zwanych w języku jidysz „podcienies”, znajdowały się sklepy, prawie wszystkie żydowskie. Naprzeciwko stały stragany, głównie żydowskie. W określonych dniach, w stałych terminach, plac stawał się bazarem, na którym chłopi z okolicznych wsi sprzedawali swoje plony. Z nimi przybywali także Żydzi z okolicznych miasteczek, którzy sprzedawali swoje towary, przeważnie towary tekstylne, sztuczne ozdoby złocone i srebrzone, lub różnego rodzaju napoje. Taki „dzień bazaru” wspierał gospodarkę miasta i dochód żydowskich kupców. Mimo to przywództwo miasta, w większości chrześcijańskie, wiele razy chciało zlikwidować handel na królewskim placu i zamienić go w skwer pokryty kwiecistymi klombami i jedynie protest żydowskich radnych ostrzegających, że przyniesie to szkodę miejscowym kupcom, powstrzymywał radę miejską od tego kroku. W ten sposób żółkiewscy Żydzi utrzymali swe źródła utrzymania. Po drugiej wojnie światowej, po aneksji miasta przez ZSRR, kiedy miasto straciło swoją nazwę, bo stało się Nesterowem, plan przekształcenia placu na ogród został zrealizowany.(...) "