MENU
Zamek Sobieskich w Żółkwi. Skrzydło południowe z główna klatką schodową i rozbudowanym krużgankiem w dziedzińcu zamku (koniec XVIII w.). Zw współczesnej ryciny kopia J.K. Jaworskiego w Muzeum Narodowym im. kr. Jana III we Lwowie. Źródło: "Zamek w Żółkwi" Marian Osiński 1933

Dodał: sawa° - Data: 2020-08-02 12:54:48 - Odsłon: 3105
Rok 1906

Grupę przedmiotów zewnętrznego wyposażenia zamku, zwracających uwagę widza, stanowiły: kamienny portal w wieży przejazdowej, wyniosły portyk z galer ją krużganka w dziedzińcu  i okna w pięknem architektonicznem ujęciu, rozrzucone po ścianach skrzydeł i baszt.
Z tych pierwszy i ostatnie dochowały się acz zniekształcone, na drugi rzucają pewne światło rysunkowe tylko odtworzenia. Grupę tę powiększał zapewne szereg innych cennych wytworów ręki budowniczego czy rzeźbiarza, żeby wspomnieć tylko zbiór rzeźb z twardego piaskowca, które zdobiły wielkie schody. Notatki Marji de Wessel:i mówią o ustawionych tam posągach wszystkich hetmanów polskich i litewskich do czasu słynnej bitwy pod Chocimem, które następnie Radziwiłłowie zastąpili siedmiu posągami dziedziców Żółkwi: Stanisława Żółkiewskiego, Jana Daniłowicza, Jakóba Sobieskiego, Jana III, Michała Kazimierza, Mikołaja i K arola Radziwiłłów, oraz popiersiem we wnęce murowej Katarzyny z Sobieskich księżnej Radziwiłłowej, podkomorzyni i hetmanowej W. Ks. L.
Nieprzychylny los rozrzucił te pomniki polskiej, może lwowskiej rzeźby; posągi przeniósł w 1858 r do pobliskiego zameczku hr. Siemieńskich-Lewickich pod Magierowem , gdzie uległy ostatecznemu zniszczeniu w zamieszkach 1919 r., popiersie zaś do zamku krasiczyńskiego. Z notatek i odtworzeń można ustalić, że "posągi te nawet z punktu artystycznej oceny obudzić mogły pewien interes, gdyż pomimo grubej naogół roboty przebłyskiwała tu i ówdzie w twarzach charakterystyka a ubiory, zbroje, powiązania pasów, materja sukni i ich fałdowania się były traktowane z widoczną predylekcją." Słabe wyobrażenie o wartości tych rzeźb może nam dać podniszczona kamienna postać Herkulesa, wspartego na maczudze, o zwięzłym rysunku bryły, stojąca dziś w ogródku przed frontonem zamku, z tego samego zapewne pochodząca czasu. (...)
Bezsprzecznie najpiękniejszym motywem w architektonice zamku był portyk klatki schodowej z galerją po bokach. Krużganek, który nie obiegał zwyczajem włoskim dokoła całego dziedzińca, lecz skupiał się tylko na środkowej części facjaty skrzydła, akcentował przez to ważność hali portyku, dla której był architektonicznem podłożem. Sama hala bogata w dwa rzędy po cztery słupy jońskie, ustawione na wysokich piedestałach, tworzyła szkielet konstruktywny dla podtrzymania stropu drewnianego, nakrywającego schody. Słupy murowane o rozstawie blisko 4 i pół metra, możliwej przy drewnianej konstrukcji stropu, wywoływały wrażenie znacznej przestrzenności, a cała hala o rzucie prawie kwadratowym (11/13,50 m), ponad 10 metrów wysoka, była bryłą bardzo silnie odcinającą się od bloku skrzydła.
Mimowoli nasuwa się pytanie, czy wielkie schody mogły tak wyglądać za czasów Żółkiewskiego, czy prostota i skromność, cechująca charakter tego dziedzica a kładąca swe piętno także i na jego zamku, mogła podyktować tak bujną formę, czy facjata skrzydła nie była może zdobna kilku tylko przęsłami krużganka a schody wewnętrzne, zwane małemi, czy nie były jedynemi dla całego skrzydła?   Otóż okazuje się, że schody zewnętrzne dziedzińcowe musiały istnieć od początku budowy, gdyż one tylko mogły tworzyć właściwe dojście do sali hetmańskiej i innych na piętrze, małe schody bowiem spełniały rolę podręcznych dla wygody samego dziedzica czy też służby.
Poza tem próba uzmysłowienia sobie przęseł krużganka, jako przeprowadzonych poprzez halę portyku dla uzyskania jednolitej galerji, nie da nam pozytywnego wyniku, gdyż osie słupów nie odpowiedzą ustalonej rozstawie i nie wytworzą rytmu przęseł. Jest to najlepszym dowodem, że krużganek musiał być w środku przerwany klatką schodową. Wprawdzie jej ramię przyziemne mogło być założone pojedynczo i szeroko w osi wejścia, ale schody musiały być nakryte a wtedy wystąpiłaby trudność w utrzymaniu tylko tego jednego motywu cienkich jońskich słupków piętra, przebiegających poprzez środek schodów dla podtrzymania dachu. Zrozumiemy, że trudność ta nie mogła być usunięta inaczej i lepiej, jak przez wysunięcie poprzed krużganek osobnej kolumnady o wielkim porządku architektonicznym, sięgającym na całą wysokość skrzydła. Notatki historyczne, jakich szukamy dla poparcia naszych domysłów, wspominają o schodach niestety dość już późno a przytem dość ogólnikowo.
Pod r 1720 (pamiętnik Maryi de Wessel) mówią o "posągach stojących wzdłuż wielkich schodów", pod r. 1750 (radziwiłłowska lustracja zamku) opisują: "schody nowo erygowane na ośmiu filarach murowanych z galeryami pobocznemi z suffitem deskami wybitym pobielanym, po których schody dembowe, wyżey zaś kamienne z poręczami kamiennemi na balasach y drewnianymi przez cały rum idące od jednych aż do drugich officyn", pod rokiem zaś 1752 (księgi rozporządzeń X. Michała Radziwiłła) mówią o dyspozycji: "pięknie balkon ma być murowany i schody de nova gradice kamienne wyrzucić y dębowe dać piękne schody".
Słowa notatek stwierdzają w każdym razie, że wielkie schody zdawna już istniały, a wyrażenie nowo erygowane należy odnieść może do wzniesienia przez Radziwiłłów nowej podbudowy pod przyziemne ramiona schodów, które przykryto następnie stopniami już dębowemi w miejsce dawnych kamiennych o ile słów tych nie mamy odnieść do samego tylko pokrycia schodów nowemi stopniami.(...)
Podłożem portyku były przęsła krużganka o tęgich toskańskich słupach parteru, wykonanych z piaskowca i dźwigających wprost na głowicy kamienne również archiwolty, za któremi kryły się ceglane sklepienia krzyżowe. Piętro zdobne było w smukłe jońskie słupki także kamienne, oparte na podsłupiach, między któremi wiło się pasmo wyniosłych lalek balustrady. Słupki jońskie dźwigały już strop płaski drewniany, podbity deskami i pobielany. Radziwiłłowska rozbudowa krużganka  spotęgowała wprawdzie rytmikę przęseł, utopiła je jednakże w podrzędnych korytarzach obwarowania zamku i nie wyzyskała tego pięknego motywu dla ściślejszego połączenia z sobą skrzydeł. Była szeroko rozstawionym parawanem, mówiącym o zewnętrznym przepychu, pod powłoką którego kryła się jednak prymitywna struktura ceglanych filarów i drewnianych, gipsem obciąganych słupków piętra.
Źródło: "Zamek w Żółkwi" Marian Osiński 1933

  • /foto/8843/8843978m.jpg
    1906
  • /foto/8843/8843983m.jpg
    1906
  • /foto/8844/8844001m.jpg
    1933

inne

Poprzednie: Portyk i krużganek zamku w Żółkwi Strona Główna Następne: Portyk i krużganek zamku w Żółkwi